#posladkiGierszala, czyli spotkanie z twórcami „Pomiędzy słowami” (2017)
Bilety na premierowy pokaz i spotkanie z twórcami filmu w Kinie Elektronik były wyprzedane na dwa tygodnie przed planowanym seansem. „Pomiędzy słowami”. Film nagrodzony między innymi za Najlepszy dźwięk i Najlepsze zdjęcia na Festiwalu w Gdyni przyciągnął pełną salę widzów.
Uwaga! Mogą pojawić się elementy spoilera!
Razem z Olgą nie mogliśmy wyobrazić sobie lepszego piąteczku – premierowy pokaz filmu połączony ze spotkaniem z reżyserką, Urszulą Antoniak oraz odtwórcą głównej roli – Jakubem Gierszałem rozpoczął weekend. Pierwsze pozytywne opinie docierały już do nas podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, ale ostatecznie nie poszliśmy na pokaz podczas festiwalu. Film zaintrygował mnie właśnie nietypowym, czarno-białym obrazem, a z tym mam same pozytywne konotacje. Doskonale pamiętam film Pora umierać czy oscarowa Ida. Oczekiwania wobec historii opowiedzianej przez Urszulę Antoniak były zatem duże. Spodziewałem się kina po prostu dobrego – symbolicznej opowieści z doskonałą grą aktorską. Wszak główne role zagrał wspomniany już Jakub Gierszał i Andrzej Chyra. Jedno jest pewne – Mirosław Makowski i Lennert Hillege otrzymali zasłużone Złote Lwy za Najlepszy dźwięk i Najlepsze zdjęcia. Muzyka była absolutnie fenomenalna – to zdarza się naprawdę rzadko, kiedy zauważam fantastyczne dźwięki w filmach. W „Pomiędzy słowami” od początku wiedziałem, że muzyka zachwyci mnie jeszcze nie jeden raz.
Skupmy się jednak na filmie. Jednym z ważniejszych elementów są maski, które zakładają główni bohaterowie – Michael (Jakub Gierszał), ojciec Michaela – Stanisław (Andrzej Chyra) oraz Franz (Christian Löber). Sytuacja w której znalazł się Michael i Stanisław zdeterminowała maski, które musieli nałożyć, aby odnaleźć się w nowych sytuacjach. Michael na co dzień nosił maskę Niemca. Chciał być Niemcem do tego stopnia, żeby zapomnieć o swoich polskich korzeniach. Kiedy Michael używał języka niemieckiego zyskiwał ogromną pewność siebie i charakter. Przyjazd ojca momentalnie burzy tę postawę. Rozmawiając z tatą używał już języka polskiego, a zatem języka, który na myśl przywodzi właściwie całą przeszłość – wspomnienia z dzieciństwa, szkolnych lat, zmarłą matkę. Zdejmował wtedy maskę Niemca i wchodził w rolę małego Michała.
Z kolei Stanisław musiał nałożyć maskę ojca. Ojca, którym nigdy nie był, bowiem nie utrzymywał kontaktu ze swoim synem. Michaela wychowywała samotna matka. Stanisław musiał odnaleźć się w nowej roli do której zmusiła go sytuacja. Ojciec Michaela nie miał problemu z nawiązywaniem kontaktów. Momentalnie potrafił nawiązać kontakt z miejscowymi polakami. Był uśmiechnięty, pozytywny, towarzyski. To się zmienia podczas rozmów z synem – Stanisław za bardzo nie wie jak się zachowywać, jak komunikować się z Michaelem. Nie może się oswoić z maską ojca, która jest dla niego nienaturalna.
Odpowiednie maski zakładał także niemiecki przyjaciel Michaela – Franz, który w zależności od sytuacji był serdecznym przyjacielem głównego bohatera lub jego przełożonym. Na sam koniec, w opozycji do maski polaka-Michaela, Franz zakłada maskę Niemca.
Michael pragnie odciąć się od tego co było. Nie interesuje go co słychać u jego znajomych. W Polsce, prócz ojca, nikt na niego nie czeka. Będąc w Niemczech pragnie wyleczyć swoje kompleksy związane z pochodzeniem. W każdej wolnej chwili doskonali swój język, by za wszelką cenę wtopić się w tłum. Pragnie, by nikt nie oskarżył go o bycie polakiem.
Istotnym motywem, który przewija się w filmie jest wątek poety-imigranta. Michael dostaje polecenie od Franza, by poprowadzić tę sprawę w sądzie. Jednocześnie Michael niezbyt chce zająć się poetą, gdyż ten chce wszystko podane na tacy nie znając nawet języka niemieckiego. Wszystko to, na co Michael musiał zapracować poeta chce dostać gotowe, bo mu się należy. Zarówno sytuacja z ojcem jak i poetą przypomina mu o polskim pochodzeniu.
Jak się okazało, sporo kontrowersji wzbudziły także #pośladkiGierszała, które można było zobaczyć od pierwszych minut filmu. Była to scena wprowadzająca – filmowy Michael, czyli Jakub Gierszał, chodził nago po mieszkaniu. Ujęcia były realizowane od tyłu, zatem nic więcej prócz pośladków nie było widać, jednak to wystarczyło, by jeden z widzów spytał się Urszuli Antoniak, dlaczego zdecydowała się rozebrać Jakuba Gierszała – czy kierowała się sztuką, czy chciała popatrzeć na pośladki młodego mężczyzny, a może chciała zrobić to pod publiczność? Dla mnie było to pytanie retoryczne. Pomijam już fakt zszokowania nagością, ale w tego stylu filmie, który jest nafaszerowany rozmaitymi symbolami nagość głównego bohatera może zawierać wiele cennych dla widza informacji. [spoiler] Główny bohater chodzący nago po mieszkaniu prawdopodobnie jest sam, czuje się tam swobodnie i naturalnie. Nie wstydzi się swojej nagości. Otwarte okna sugerują, że jest ciepło, a zatem jest to dodatkowy sposób ochłodzenia ciała. Widać, że Michael prasuje koszulę, a więc możliwe, że wyszedł spod prysznica i przygotowuje się do wyjścia. Nie miał co włożyć, więc chodzi nago. Sprawą drugorzędną jest fakt, że Jakub Gierszał ma ładne ciało – gra światła i cieni przypomina trochę dzieło sztuki. Na ekranie widzimy współczesną wersję Apolla w czarno-białej wersji.
Autorzy: Paweł Cieślak & Olga Najdek
Zostaw komentarz